Podsumowanie recenzji SwitchArcade: „Marvel vs. Capcom Fighting Collection”, „Yars Rising” i „Rugrats: Adventures in Gameland”

Autor: Jacob Jan 07,2025

Kolekcja walk Marvela kontra Capcom: Arcade Classics (49,99 USD)

Jako fan Marvela, Capcom i bijatyk z lat 90., seria bijatyk firmy Capcom oparta na postaciach Marvela jest spełnieniem moich marzeń. Począwszy od znakomitego X-Men: Children of the Atom, gry stają się coraz większe i lepsze. Następnie rozszerzył się na szerszy wszechświat Marvela z Marvel Super Heroes, następnie niewiarygodny wówczas crossover Marvel/Street Fighter, aż do przesadnego Marvel vs. Capcom i Marvel vs. Capcom 2, który jest niezwykle przesadny. pod każdym względem najlepszy, Capcom nadal podnosi stawkę. Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics obejmuje wczesne odsłony serii, z dodatkowym bonusem w postaci doskonałej gry typu side-scrolling The Punisher firmy Capcom. To świetna kolekcja gier.

Wygląda na to, że ta kolekcja została stworzona przez ten sam zespół, który stworzył Capcom Fighting Collection i w większości aspektów ma podobne funkcje i dodatkową zawartość. Niestety oznacza to również, że w całej kolekcji jest tylko jedno miejsce na zapis, wspólne dla wszystkich siedmiu gier. Jest to wystarczająco denerwujące w przypadku kolekcji pełnej bijatyk, ale jest jeszcze gorsze w przypadku jednej z tych gier typu side-scrolling, w których możesz chcieć zapisywać swoje postępy niezależnie, a nie razem z tobą w bijatyce. W połączeniu z dowolnymi osiągnięciami osiągniętymi w. W porządku. Wszystko inne jest takie, jak można się spodziewać. Mnóstwo opcji, takich jak filtry wizualne i opcje rozgrywki, świetne dodatki, w tym mnóstwo grafik i odtwarzacz muzyki, a także tryb wieloosobowy online. Nowym dodatkiem do tej kolekcji jest emulacja sprzętowa NAOMI, z którą ludzie z Capcom wykonali świetną robotę. Marvel vs. Capcom 2 wygląda i gra świetnie.

Nie mam zamiaru go za to krytykować, ale chcę powiedzieć, że żałuję, że nie zostały uwzględnione wersje konsolowe. Wersja bijatyki drużynowej na PlayStation EX różni się na tyle od wersji zręcznościowej, że miło byłoby je uwzględnić, a wersja Marvel vs. Capcom 2 na Dreamcast ma wiele ciekawych dodatków, dzięki którym jest domem dla singli -Player Użytkownicy Lepszy wybór do gier. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby Capcom dodał także dwie swoje gry Super Nintendo Marvel, nawet jeśli nie były to najlepsze gry. Cóż, nazwa tej kolekcji to Arcade Classics i w przeciwieństwie do Blizzarda, termin ten wydaje się być tutaj zastosowany poprawnie.

Wielbiciele Marvela i bijatyk mają powód do radości z tej doskonałej kolekcji. Gry są świetne, obchodzi się z nimi ostrożnie i otrzymujesz niezły zestaw dodatków i opcji. Posiadanie tylko jednego miejsca zapisu współdzielonego przez wszystkie gry to poważna wada, ale poza tym nie mogę znaleźć zbyt wiele do zarzucenia. Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics to kolejna obowiązkowa kolekcja od Capcom, w którą świetnie gra się na Switchu.

Ocena SwitchArcade: 4,5/5

Yars Rising (29,99 USD)

Przyznam, że od dnia zapowiedzi byłem dość sceptyczny wobec tej gry. Bardzo podobała mi się „Zemsta Yarsa”. Jedna z moich ulubionych gier na 2600. Kiedy więc przeczytałem, że WayForward zostało wybrane do stworzenia gry Yars w stylu Metroidvanii, w której występuje skąpo ubrany młody haker o pseudonimie Yar, pomyślałem, że natknąłem się na stronę internetową z parodią. „Dlaczego” to po prostu idealna burza, wiesz? Czy zatem muszę wycofywać swoje słowa? Tak i nie. Przede wszystkim jest to dobra gra. WayForward specjalizuje się w tworzeniu gier tego typu, więc ta gra nie jest wyjątkiem. Grafika i efekty dźwiękowe są świetne, rozgrywka jest płynna, a układ mapy jest wystarczająco dobry. Jak zwykle w WayForward, bitwy z bossami zwykle przeciągają się zbyt długo, ale to nie jest wielka sprawa.

WayForward robi wszystko, co w jego mocy, aby połączyć tę grę ze starymi strzelankami jednoekranowymi, co również jest godne pochwały. Często będziesz grać na poziomach w stylu Yars’ Revenge, a zdobywane umiejętności przypominają oryginalną grę, ale są też w jak największym stopniu powiązane ze stosunkowo dobrze rozwiniętą fabułą. Nadal wydaje się, że to duża przesada, ale myślę, że Atari nie miało innego wyjścia, jak tylko spróbować takiego długiego podania. W końcu bibliotekę klasycznych gier można „ładować” tylko tyle razy. Mam wrażenie, że gra utknęła pomiędzy dwiema grupami odbiorców, którzy ledwo się pokrywają, i nie jestem pewien, czy to właściwy wybór w porównaniu z tworzeniem całkowicie oryginalnej gry.

Mimo to debata na temat tego, czy ma to sens koncepcyjny, prawdopodobnie będzie kontynuowana, nie ma wątpliwości, że sama gra jest przyjemna. Myślę, że najlepszymi grami z tego gatunku nie ma się czym martwić, ale jeśli szukasz gry Metroidvania, której możesz poświęcić dużo czasu w ciągu mniej więcej weekendu, Yars Rising nie rozczaruje Cię. Kto wie? Może raz czy dwa na tym bazują i wtedy wszystko będzie wydawało się naturalne.

Ocena SwitchArcade: 4/5

Pugraty: przygody w krainie gier (24,99 USD)

Jestem kilka lat starszy i nie mam zbytniej nostalgii za Pełzakami, ale nie jestem na tyle stary, żeby nie oglądać tego kilka razy z młodszym rodzeństwem. Znam na przykład imiona głównych bohaterów i piosenkę przewodnią. Nie pytaj mnie o film czy wersję dla dorosłych, a już na pewno nie proś o przypomnienie jakichś konkretnych odcinków. Znałam Rugrats, ale nie miałam żadnych szczególnych ciepłych i niejasnych uczuć co do tej marki. Mając to na uwadze, nie wiedziałem, czego się spodziewać po Rugrats: Adventures in Gameland. Słyszałam, jak ktoś mówił, że wygląda jak „Bonk” i co więcej, pasuje do budowy ciała Tommy'ego. Cóż, jest tylko jeden sposób, żeby się tego upewnić. Uruchomiłem grę, wybrałem Tommy'ego i wszedłem na poziom samouczka.

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest wyraźny obraz. Jeśli dobrze pamiętam, jest to nawet wyraźniejsze niż w kreskówce. Następną rzeczą, która mnie uderzyła, było niezręczne rozmieszczenie klawiszy sterujących. Na szczęście istnieje możliwość rozwiązania tego problemu. Muzyka jest tematem przewodnim Rugrats, więc wszystko ma sens. Do zebrania jest kilka monet Repta, a także kilka prostych zagadek i wrogów, z którymi trzeba się uporać. OK, nie ma problemu. Platformówka z eksploracją poziomów, sprawdzona formuła. Niezupełnie tak jak „Bonk”, ale nie jest to obiecywane.

W pewnym momencie Tommy przyjął kilka ciosów, więc zdecydowałem się przerzucić na Chucky'ego, aby cieszyć się jego pełnią zdrowia. Potem zauważyłem, że miał bardzo znajomy skok. Bardzo wysoki, ale dość trudny do kontrolowania skok. Na pewno nie? Przerzuciłem się na Phila, który skakał bardzo nisko, a potem na Lil, która potrafiła… unosić się na wodzie. I tak się stało. Naprawdę tak! Słuchajcie, to jest gra inspirowana Super Mario Bros. 2 (wersja amerykańska)! Rzeczywiście, wroga, na którego właśnie nadepnąłem, również można podnieść i rzucić. Były też bloki, które musiałem podnosić i układać w stosy, aby dostać się na wyższy poziom. Nieco nieliniowe poziomy z dużą ilością pionowości! Poziomy, na których trzeba kopać w piasku, a wiadomo, że Phil jest w kopaniu najlepszy. cudowny.

To znaczy, jest tu kilka nawiązań do innych platformówek, ale główna rozgrywka przypomina prawdopodobnie najlepiej sprzedającą się klasyczną grę, której nigdy nie naśladowano. Nieźle, nieźle. Bitwy z bossami też są fajne. Po chwili grania zauważyłem również, że mogę przełączać grafikę i ścieżkę dźwiękową pomiędzy elegancką, nowoczesną wersją a 8-bitowym renderowaniem na poziomie NES. Tak czy inaczej, gra płynnie i oba style mają swoje zalety. Aha, możesz także użyć filtrów. Jeśli tego chcesz, to tam jest. Ale tak, bardzo kreatywne i interesujące. Zainspirowany grą, którą naprawdę kocham. Dobrze wykorzystuje swoją władzę. Możesz grać w gry wieloosobowe! Pomijając problemy ze sterowaniem, jedyne, do czego mogę się przyczepić, to to, że jest trochę za krótka i uproszczona.

Rugrats: Adventures in Gameland to lepsza gra, niż się spodziewałem. Jest to wysokiej jakości platformówka w stylu zachodniej wersji Super Mario Bros. 2, ale ma też kilka dodatkowych elementów i funkcji, które sprawiają, że nie jest zbyt blisko źródła. Licencja Rugrats jest dobrze wykorzystana, chociaż żałuję, że nie ma podkładu głosowego w przerywnikach filmowych. Jasne, jest trochę krótka i trochę lekka, ale dla fanów platformówek i Rugrats warto zagrać.

Ocena SwitchArcade: 4/5